Rodzeństwa walka (z) piciem

Iscario

już zapomniałam co. ale niewygodnie się na tobie jeździ...
*zaśmiała się cicho, wspominając jazdę na plecach pół elfa, w drodze do Bastionu*
musisz się... po...prawić.

Corin

Nie miał nikt okazji mnie wyszkolić * zaśmiał się * i trochę zachodzę na zakrętach , a o siodle to już ty musisz pomyśleć * zaczął wspominać *

Iscario

i uzga, i uprzaż cała, i strzemiona...
*mamrotała pod nosem, przyjemnie rozluźniona*
o, muszę sobie ostrogi kupić... albo może pan Arkis zrobi...? Takie specjalne. do ujeżdżania pół elfów...

Corin

Nie * powiedział stanowczo * żadnych ostróg, może jakiś mały pej... bacik znaczy się * spojrzał jej
w oczy * ale proszę... nie ostrogi..

Iscario

No dobrze. Pejcz, nie ostrogi *pogłaskała pół elfa po włosach, jak na nią, bardzo łagodnie* A co byś jeszcze chciał...?

Corin

Zastanowię się * szepnął jej do uszka... odprężył się, rozluźnił całkowicie wtulił twarz w jej włosy *

Iscario

może i źle się na tobie jeździ... ale za to jesteś wygodny
*uśmiechnęła się po czym dodała z podpartym alkoholem rozrzewnieniem...:*
I przepraszam, że źle pachnę...

Corin

* uśmiechnął się słysząc komplement i pocałował ją delikatnie w policzek *

Iscario

*ułożyła się wygodniej, nieco pryzy tym ugniatając biednego Corina. Warkocz połaskotał biedaka w policzek... a dziewczyna usnęła*

Corin

* westchnął i próbując nie budzić dziewczyny zaczął liczyć owce *

Iscario

Nie oszukuj. 24, nie 29...
*powiedziała nad wyraz wyraźnie. Złodziejka połączyła się w upojeniu ze strefą irracjonalną. Obróciła się niespokojni, i podrapała lekko ramię.
Szkoda tylko ze nie swoje- które ją swędziało, a Corina*

Corin

nie oszukuję, 25,28,29...
* wplótł palce w jej włosy *
32,34,37..
* a ramię go jeszcze bardziej swędziało *

Iscario

Mistrz chowa u siebie cztery butelki gorzałki... w tym jedna napoczęta...
*zebrało jej się na obwieszczanie światu co raz to mhroczniejszych tajemnic*
Nemeless oszukuje w karty, nawet w piotrusia...

Corin

* poderwał się lekko na słowo gorzałka, ale zrezygnował z eskapady ... tu mu było dobrze uśmiechnął się *
Nemeless, @#%$^ będę się musiał upomnieć o moje pieniądze ... i nie gram z nim więcej w pokera...
nawet na zapałki.

Iscario

*po gwałtowniejszym ruchu towarzysza, odtoczyła się nieco bliżej krawędzi stołu*
noszę bieliznę tylko w święta, Juvart strasznie chrapie, niedobrze mi po zdrowych rzeczach...