Iscario, id 145

Iscario

*Złodziejka, przeczytała ulotkę, i przeciągnęła się leniwie. Z ulgą udała się na odpoczynek*

Corin

* Gnom o błyszczących oczach staną przed drzwiami
naślinił dłoń i przygładził nią włosy... przygładził jeszcze raz i wszedł do środka *

Iscario

*dziewczyna odemknęła powieki i spojrzała na nowoprzybyłego, z wygodnego fotela. *dzień dobry. Pan Corin, jak sądzę...? Zainteresował mnie pański list*roześmiała się krótko i przeciągnęła znowu, niespeszona*cóż. Jestem nowa w mieście, i nie wiem, czy przydam się klanowi.

Corin

- Złodziei Ci u nas dostatek ale przyda się i jeszcze jeden * uśmiechnął się i skłonił dyskretnie sprawdzając czy sakiewkę ma mocno do pasa przytroczoną *

Iscario

*uśmiechnęła się, w jej mniemaniu niewinnie, ale ze średnim sukcesem*Złodzieje to krew miasta. Żal by było, jakby serce przestało bić. Cóż, a jakie są warunki...?*spojrzała na gnoma ciekawie*

Corin

- echemmm * gnom się zaksztusił *
- to może zaczniemy od tych prostrzych.
*uśmiechną się i zmierzył ją wzrokiem od stóp do głów *

- Powiedz mi coś więcej o sobie. * usmiechnął się niewinnie *

Iscario

*uśmiech na ustach dziewczyny zbladł lekko*cóż. Jestem domorosłą poszukiwaczką kłopotów. Przed przyjazdem tu*wzruszyła ramionami*...pracowałam jako strażniczka karawany.
Planuję zatrzymać się tu na dłużej i, kto wie, upleść jakiś większy interes.

Corin

- Starczy . * zaśmiał się *
- Może przejdziemy teraz do konkretów ?
* podszedł do ściany i przekręcił pochodnię, zwolniona zapadka spowodowała że podłoga na środku pokoju nagle zniknęła pozostawiając po sobie ziejący pustką dół, z tego dołu powoli zaczęła się wyłaniać platforma na której znajdowało się łoże tortur żelazna dziewica i wiele innych ciężkich do sprecyzowania przedmiotów, których przeznaczenie nie pozostawiało wątpliwości.*
- eeee pomyłka. * Przekręcił pochodnię jeszcze raz platforma zniknęła... po chwili pojawia sie kolejna na której znajdował się stół z przyrządami kucharskimi i palenisko *
- Tak to to * wyszczerzył ząbki *
- Mogła byś mi przygotowac jajecznicę ?

Iscario

no, drogi panie*dziewczyna westchneła ciężko. Ton nie wróżył niczego dobrego*to mamy problem... muszę mieć skądś jajka. Kto wie, czy nie dwa!*popatrzyła na gnoma, kiwając głową*Pytanie, kto jest gotowy na takie poświęcenie?

Corin

- Nemeless !! * krzyknął gnom *
- Dawaj jajka, tylko migiem * uśmiechnął się do czarującej złodziejki *
- zaraz będą jajka ooo taaakie wielkie * pokazał dłońmi jakie wielkie i zaśmiał się *

Iscario

No!*zatarła ręce*To jeszcze tylko pół korpusu wojska do rozbicia ich na patelnię...

Corin

* wyciągnął zza pleców niepozorny acz doskonały młot kowalski zwany jajomiazgiem *
- Myślę, że powinien wystarczyć.

Nemeless Eren

*do pokoju chwiejnym krokiem wpada półelf niosąc pod pachami dwa wyjątkowo duże strusie jaja kładzie je na stole po czym ociera pot z czoła*
Macie tu te wasze jaja, są trochę większe niż te małe gnomie Very Happy

*Połelf rzucił w ich kierunku*Bawcie sie dobrze *po czym opuścił komnatę*

Iscario

Pan w ogóle nie ma subtelności... a może by tak te nieszczęsne jajka najpierw na kolację zapro...
*dziewczyna westchnęła ciężko*
no, może nie na kolację. Ale kwiaty kupić, powiedzieć kilka miłych słów... może same się otworzą. I będą lepiej smakować!

Corin

- Do jajek ??? * zdumiał się *
- No dobrze mogę spróbować * postawił kaktusa obok jajek i sklął je że aż miło *
- nie wyszło ... aaaa tak w ogóle to nie ja miałem tą jajecznicę zrobić * uśmiechnął się i zaprosił niewiastę do stołu , na krawędzi którego leżał bardzo skromny fartuszek *